Dziś dziesiąta rocznica śmierci mojego ojca, Antoniego |Chociaż szatańską mocą „umarł w duchu” falstartem/.... na długo w latach przed od jak mu nieuchronnośc kopa dała.
Spoko ----- gość nie siedział – na takie extra się nie załapał / choć poprawdzie miewał od doczesnosci odjechane na maxa
******* Ta dusza na ewidentnie BARDZO MODLITWY POTRZEBUJE !!!!!!!!!!!!!!!
na jednpczesnie moja modlitwa ma wątło / ,........idziea tylko po logice / mechanicznie. / co jak mi serce nadęło się w poprzek oddawno i „się wypięło”/ . = zresztą vice versa i nieodwracalnie . I choć celowana modlitwa – to ona szlakiem przez rozum z ominięciem pojmowania - się rozpełza.......
*** wymiekam .... tez nie posercu --------tyllko z odbezradnej niemocy/ nawet nie wiem czy gosciu przed śmiercią przełapal jarzenie coeby dogadać się z Bogiem....... watpliwe /nie wiem. I nie interesowało mnie – N I G D Y ale i poprawdzie – nie oddawało to szczegołnym dyskomfortem
A;e jednak coś jest nietak. Może to od orbity,//? czy od, że gość DAŁ MI ŻYCIE? że ojciec trybem tylko po genetyce? że plemnikodawca??? TYLKO czy AŻ>?
Po pokornej prosbie i niesmiałości przymawiam się NA BARDZO – coby wspomnieć w modlitwie o spokój i darowanie win dla duszy Anotniego, bo na bank sobie nie radzi . Z góry Bóg zapłac i b.dzięki.
|