sylvie - 2009-06-25 13:16:28

Początek
Pod koniec lutego tego roku tata nagle gorzej się poczuł. Objawy trochę grypowe, senność, zmęczenie. W poniedziałek zaczyna trochę mylić słowa, ale ponieważ mój tata zawsze był żartownisiem więc myśleliśmy że i tym razem sobie z nas żartuje. Zresztą ...,jak się później przyznał, ukrywał przed nami że coś się z nim dzieje niedobrego i starał się milczeć. Myśleliśmy że się przeziębił....
Następnego dnia objawy się znacznie nasiliły, zaburzenia mowy stały się już bardzo widoczne. Więc najpierw lekarz rodzinny, tego samego dnia szpital, TK i słowa lekarza: "niestety, moje przypuszczenia się potwierdziły, jest guz mózgu". Starał się nas jakoś uspokoić, choć i tak nie byliśmy świadomi co te słowa tak naprawdę oznaczają. Później, każdy następny lekarz nie ma nam już nic miłego do powiedzenia.
I operacja
Tata został wysłany na badanie MRI, które potwierdziło diagnozę o guzie, ale ciągle nie było wiadomo co to dokładnie jest. Umiejscowienie w lewym płacie skroniowym, łatwy dostęp dla chirurga, rozmiar ok. 3 x 4 cm. Wybraliśmy zgodnie z sugestiami rodziny klinikę w Katowicach - Ligocie (teraz nie jestem pewna czy to był najlepszy wybór). Operacja odbyła się 9.03 a guz został usunięty w całości. Po operacji tata czuł się kiepsko ale dość szybko wrócił do normy i mógł też wrócić do domu w dobrej kondycji psycho-fizycznej. Nie zalecono mu żadnych leków. Mamy się zgłosić do Instytutu Onkologii w Gliwicach i w dalszym ciągu czekamy na wynik hist.-pat. Tata czuje się "fantastycznie" (jego słowa), zaczyna nawet spacerować po lesie, odwiedzać znajomych i przyjmować odwiedziny. Mimo, że ciągle ma problemy z mową, rozmawia dużo i chętnie wplatając czasem w wypowiedź niewłaściwe słowo.
Wyrok
Wynik okazał się być najgorszym z najgorszych - Glioblastoma WHO grade IV. Sporo się naczytaliśmy w Internecie (lekarze rozmawiali niechętnie i w biegu) i dlatego nie napawa nas ten wynik optymizmem. Przy tacie nie okazujemy jak bardzo nas to dotknęło, załamało. Walczymy dalej mając nadzieję, że wznowa nie nastąpi tak szybko. Zaczynamy procedury przygotowawcze do radioterapii i stereotaksji. Terminy w IO w Gliwicach są chyba jednak zbyt odległe ...
Wznowa i II operacja.
W międzyczasie tata zaczyna słabnąć, śpi coraz częściej i dłużej, wpada w depresyjny nastrój. Po telefonie do bardzo oschłego chirurga, który go operował, zawozimy Tatę do szpitala na kontrolne badania TK. Ma zalecony dexamethas. Pod wpływem tabletek nastrój i sprawność się poprawia, co bardzo nas cieszy. Niestety, wynik badania TK znowu niepomyślny .... Wznowa - guz wielkości ok. 5 x 6 cm po ok. 1 miesiącu od operacji !!! Wydaje nam się to nieprawdopodobne, chociaż ... lekarze potwierdzają, że tak się zdarza. I.O. przerywa przygotowania do naświetlań i odsyła Tatę na reoperację. Tym razem guza nie udało się wyciąć w całości, zostały nacieki, które atakują wiązki nerwów, a których usunięcie oznaczałoby poważne uszkodzenia neurologiczne. Tę operację Tata znosi, o dziwo, lepiej. Szukamy jeszcze sposobów, metod leczenia choć od lekarzy słyszymy niezmiennie, że na to nie ma metody...
Teraz...
Tata jest coraz słabszy, zanikają mu mięśnie i mamy coraz więcej problemów z dogadaniem się. Nie wiem, czego Tata jest świadomy, czy wie co tak naprawdę jest przyczyną jego słabości. Nie powiedzieliśmy mu z jak groźną chorobą ma do czynienia. Guz znowu odrósł a lekarka prowadząca na moje pytanie czy Tatę znowu odeślą na operację odpowiedziała "nie ma sensu". Tata kończy serię naświetlań (7), na razie stereotaksja jest odłożona bo "pacjent musi być stabilniejszy". O innych metodach (np. temodal) nawet nie ma mowy. Nie wiem co dalej ...

sala konferencyjna Ciechocinek