Ogłoszenie

"KONICZYNKA" czyli FORUM z nadzieją na lepsze jutro...
...jest miejscem wymiany doświadczeń, wspierania się w chorobie, doradzania, podtrzymywania na duchu...
Glejak to trudny przeciwnik, walczmy razem =>
"Niech nasza droga będzie wspólna...", jak mówi JPII słowami umieszczonymi na dole bannera.
Zarejestrowani użytkownicy mogą korzystać z szybkiej pomocy, pisząc o swoim problemie w ChatBoxie.
Polecamy fora o podobnej tematyce:
forum glejak - to istna skarbnica wiedzy i mili, zawsze chętni do pomocy userzy i ekipa
oraz forum pro-salute - gdzie jest wiele wątków pobocznych, towarzyszących chorobie nowotworowej...

Drogi Gościu, umacniaj swoją wiarę, nie trać nadziei i... kochaj z całych sił!!!
samograj

#1 2010-12-10 18:58:30

A.M.G

Zarejestrowany: 2010-12-10
Posty: 16

wznowa??co dalej

Dziś dotarła do mnie wiadomość,ze na 90%mąż ma wznowe Glejak  4st ,5m-cy od operacji,po radioterapiii temodalu,a właściwie jeszcze w trakcie brania pojawiło się ognisko ok 1cm,neurochirurg,ktory ponad 5mcy temu operowa męża i wycioł guza w całości  mówi,ze w 90%to wznowa ,w niedziele mąż kładzie się na oddzial...dla mnei to jakis koszmar,zaczełam wierzyc,że nam sie uda,jest taki młody dopiero34lata mamy malłe dziecko to jakiś koszmar serce mi pęka.....

Offline

 

#2 2010-12-10 21:29:22

IRENA-EWA

Gospodarz forum

Skąd: Baranowo k/Poznania
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 552
WWW

Re: wznowa??co dalej

"A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich" (Łk5, 19).
A któż to jest taki mocny, kto uzdrawiał wszystkich?
To Pan mój i Bóg mój, to ten któremu na co dzień mówię: Jezu Ufam Tobie.

Offline

 

#3 2010-12-12 19:09:00

Edit

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-19
Posty: 119

Re: wznowa??co dalej

Nie poddawajcie się.
Walczcie.

Offline

 

#4 2010-12-15 23:14:43

A.M.G

Zarejestrowany: 2010-12-10
Posty: 16

Re: wznowa??co dalej

mąz mimo,że cuzł się dobrze zaufał swojemu neurochirurgowi i wybrał radyklnie operacje...........zaczela sie dzi po 9 trwala prawie do 17:((((((((((((((((((((((( rezonans wykazywal guz ok 1cm a własciwie 2 rezonansy i tomografy...okazalo sie ,ze w trakcie znalazly sie 2 guzy dlatego tak długo trwala operacja...widzialam jak męza wiezli juz po co za widok:(((((((((brak mi słow i łez....tak sie trzasł tak cierpi............niestety wiesci są złe prawdopodobnei neidowlad lewej strony:(((((((((((((((((((((
nie wiem co myselc ...wciąz w uszach dzwonią mi slowa lekarza ,mąz pożyej ok 5o tygodni:((((((((((((

Offline

 

#5 2010-12-16 10:11:07

IRENA-EWA

Gospodarz forum

Skąd: Baranowo k/Poznania
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 552
WWW

Re: wznowa??co dalej

Doskonale Cię rozumiem AMG.
Statystyki jak wiesz są bezwzględne i dlatego lekarze nie mają podstaw mówić inaczej. Zdarzają się jednak przypadki, które wymykają się statystykom. Ja wiem, nie tylko wierzę w to, ale wiem, że Panem życia i śmierci jest Bóg i jemu zawierzam każdy dzień życia żony (przeżyła kilka złośliwych raczydeł, w tym 2 lata  wznowę glejaka wielopostaciowego) i swój (3 tyg. temu rozległy zawał). Po ludzku róbcie wszystko, co tylko możecie uczynić, zawierzając w modlitwach wszystko Bogu. Tylko On wie co dla Was i Waszych najbliższych najlepsze.
Z Panem Bogiem
i pamięcią w modlitwach.
Jerzy

Offline

 

#6 2010-12-16 11:30:01

A.M.G

Zarejestrowany: 2010-12-10
Posty: 16

Re: wznowa??co dalej

Dziekuje za ciepłe słowa,wierzę,ze wszystko w rękach BOga modle się bo co mi zostało mieć wiare i nadzieje,skąd te paskudne choróbska ktore nas dotykają......Mąz zadzwonił dzi pooperacji ledwo mówil...na domiar złego nie mogłam dzis przy nim nasza córeczka rozchorowała sie i własnie dostala antybiotyk,może jutro będe miala ja z kim zostawić niech jej tylko gorączka opadnie....jest jakiś niedowład u męza bo pisał smsa i nic nei zrozumiałam nic...:(może wszystko wróci do normy....nie wiem,wiem,że rokowania sa paskudne...żałuje,że maż zdecydował się an chemie i radioterapie....coraz bardziej wierze ,ze to tylko zabójstwo przy glejaku...byc może oragganizm potrzebował całkowitego oczyszczenia,czemu nie zaryzykowaliś,y z dieta gersena,mąz poczatkowo był i czuł się rewelacyjnei jeżdził autem itd co dzien....w trakcie chemii zaczl chudnąc ,spać ,powolniec....
Cierpie wszystko we mnei krzyczy,buntuje się,jesteśmy jeszcze przecież młodzi........i nie wiem jak to mogło byc ze podwojny rezonans z kontrastem nei wykrył 2 guzów??czy to możliwe ,że drugi urusł w 1 dzień??????????????????????
Modle sie za wszystkich chorych i ich liskich...to takie trudne.....

Offline

 

#7 2010-12-16 16:44:04

berni77

Zarejestrowany: 2010-12-16
Posty: 28

Re: wznowa??co dalej

Droga A.M.G ! Bardzo mnie poruszył Twój post. To, że jesteście tacy młodzi i tak potworna walka przed Wami. Ale uwierz, stan po operacji jest przejściowy, to wszystko będzie powoli wracało do normy, a młody wiek w tej chorobie i to że mąż czuł się dobrze działa również na plus. Gdzie Mąż był operowany?  Może jest jakiś sposób żeby Ci pomóc, jakikolwiek (ja mieszkam w Krakowie, może jesteś gdzieś z okolicy). Mój Tato zachorował miesiąc temu, wiem jaki straszliwy ból i strach łączy się z tą chorobą. Jestem z Tobą myślami, napisz jak będziesz mieć jakieś wieści.

Offline

 

#8 2010-12-16 20:00:08

A.M.G

Zarejestrowany: 2010-12-10
Posty: 16

Re: wznowa??co dalej

Mąż był operowany w Szczecinie do szczecina mamy 100km więc  każdego dnia czeka nas wyprawa bo drogi ślizgie po pierwszej operacji Rafał czul się rewelacyjnei neibyło żadnych zmian...w trakcie chemii po Rezonansie z kontrastem okazło ise,że jest wznowa...udał się więc do lekarza,któremu ufal i ten stwierdził,ze najlepszym rozwiązaniem jest operacja...póki guz jest maly tzrzeba zareagowac szybko tak mówił,była robiona neuronawigacja...operacja była długa bo guz był głeboko usadowiony z rezonansu wynikalo ,że ma 1cm a lekarz mówi,że był bardzo rozległy...uszkodził nerw,żeby go wyciąc,stąd neidowła jak mówi lekarz neidowład jest trwały,lewej strony mąz ma problem z mową ,lewa ręka i lewa noga jest słabsza...aj dziś z powodu choroby i goraczki córeczki nei mogłam pojechać:((((((((((((((ale tesciowa mówi,że on tak bardzo chce wyzdrowieć i tak się boji o z nim będzie.ja umeiram pomalu chodze i płacze a córeczka wycera mi łzy jestesmy same w domu jest jeszcze pies na głowie nawet nei mam sił ani jak z nim wyjść......Lekarz powiedzial ze rokowania sa złe,że guż może odrosnąć błyskawicznie...że 3 operacji juz raczej nei zrobia mówi,że Rafał chemii raczej neidostanie i pozyje ile Bozia da...kja tak bardzow ierzę i cierpie,w sobotę rano załatwialiśmyślób i ksiądz zwzgl na wyjatkowa sytuacje,ze rfał w niedziele miał jechac na powazna operacje o 19 udzielił nam slubu kościelnego bo mieliśmy tylko cywilny a Rafał tak bardzo chcial stanąc przed Bogiem....wysłuchaj nas panie proszę.................. Myslaam,ze nam sie ida nie wiem po co byla ta operacja..załuje ze nie odwlekam męza od chemii od  operacji nei wiem sama nei wiem co lepsze teraz zaczynam wierzyć,że najlepsza byłaby terapia Garsena calkowite oczyszczenieorganizmu....32 mca zbierałam pokrzywy mlecz liscie orzecha co dzien rano robilam mikstury,Rafal jadl pestki B17 id soki cały rytuał był duzo by pisa i efekt ajkis był nei wiem co do guza ale wątroba ,która była ptawie w stanie marskośći zregenerowala sie jak u niemowlaka po 2 miesiącach....mówia ze 2 lata i organizm sie regeneruje pokonuje nowotwory-raki produkt uboczny zatrucia organizmu...zaczynam naprawde w to wierzyc ze calkowita zmiana stylu zycia potrafi zdzialac cuda tylko ze jest juz chyba za pózno.......bo co oferuja lekarze chmeia wlewana w organizm która pobudza to świnstwo nie wiem nei wiem czuje rozpacz...nie potrafilam odwiesc rafala od chemii mimo ze on sie bał tez ale lekarze mowili ze w jego przypadku nei am innej opcji i dawali mu 10%szansy an przezycie 5lat a teraz co umywaja rece i mówia nawet o tygodniach zycia moze trzeba bylo zaryzykowac skoro ten...pier...ny glejak jest odporny na wszelkie leczenia i przezywalnosc jest tak marna to moze trzeba by było byc pierwszym który zaryzykuje.........nie wiem czy oddadza go nam na świet ai w jakim stanie wiem ze kocham go mimo ze bywalo róznie cierpie ............i nie wiem co dalej....Berni jestesmy młodzi z nika wnioskuej ze jestes ode mnie rok starszy.........przed nami dopiero zycie mchcielismy meic drugie dziecko mielismy plany marzenia teraz ..co teraz wszystko w reakch najwyższego
czy twój tata był juz operowany??
dziLAIF 600/900kuej za slowa otuchy i zyczę tobie również siły

Offline

 

#9 2010-12-17 10:25:54

Edit

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-19
Posty: 119

Re: wznowa??co dalej

A.M.G.
jesteś wspaniała żoną Twój mąż może być z dumny z takiej troskliwej Żony.
Ale wiesz, przeraża mnie, ze tak się obwiniasz. Nie możesz, naprawdę nie możesz.
Moim zdaniem dieta nie pokona się glejaka. Byc może mozna przedłużyć zycie, być może nawet wyglada na to jakby była jakaś poprawa, ale moim zdaniem (ekspertem oczywiście nie jestem) nie można tak się obwiniać, ze chemia, że może to źle.
Nie myśl tak, bo wpadniesz w czarną dziurę, z której trudno będzie Ci wyjść.
Myśl o tym, co teraz i staraj się być przy swoim Mężu....

Offline

 

#10 2010-12-17 13:11:23

berni77

Zarejestrowany: 2010-12-16
Posty: 28

Re: wznowa??co dalej

Droga A.M.G. Mam nadzieję, ze jakoś udało Ci się dzisiaj dotrzeć do Męża. Z daleka, jak siedzi się samemu z dzieckiem w domu zawsze sytuacja wygląda dużo gorzej. I nie myśl teraz co mogłoby być, bo wierzę, że lekarz podjął najlepszą decyzję jaka mogła być podjęta w tej sytuacji. I nie zapominaj, że, co najwazniejsze - taka była świadoma decyzja Twojego męża. Wiem, co czujesz, uwierz mi - ja całe dnie żyję jak w jakimś koszmarze jak pomyślę co może się stać. Od nadziei do rozpaczy - i tak w kółko. Jeśli masz jakieś blisklie osoby, pogadaj, popłacz z nimi. Najtrudniej to właśnie być samemu. I nie poddawaj się! Masz dla kogo żyć i walczyć. Jestem z Tobą myślami, napisz co u Męża. Pozdrawiam!

Offline

 

#11 2010-12-17 23:10:48

A.M.G

Zarejestrowany: 2010-12-10
Posty: 16

Re: wznowa??co dalej

Dziekuje am za słowa otuchy....dotarłam do męża pełna obaw i nadzieji ufff Rafał jest silny ,stara się robić wszystko sam....lewą rękę ma całkiem niewładną,próbowałam masowac nie czuje,lewą nóżką powłucza także wstawanie z łożka i chodzenie sprawia mu trudność,jak je z buzki tez mu wypada z lewej strony stara sie jak może i jak to facet kiedyś mocny silny ,widze,ze w su sie gryzie i widze jak patrzy na mnie tymi najpiękniejszymi oczkami i pyta co dalej...mówię,że będzie dobrze bo nie wiem co dalej......co mam powiedzieć....mówi bardzo powoli...tak go kocham i otrzebuje ,potrzebujemy...jest moją siła,miłością....Wykompałam go,pomogłam zjeśc,chciał spać  i odpoczywac mówi,ze musi nabierać siły....ta sprawna rączka często drżała..to juz druga operacja także ubytki są duże...czuje sie bezradna i nei wiem w jaki sposób mam pomóc ,jedyne to mogę być kochać ,tulić i wierzyć,ze jutro przyniesie jakieś rozwiązanie...ale ryczę oglądam fotki wyciągam dłonie i płaczę pytając dlaczego????tak trudno uwierzyć,pogodzić się zrozumieć...JAk się łudzilam,ze glejaka mozna pokonac zaczynam wdzieć jakim jest potworem i bac się tego co będzie/...Mąz też czuje,ze ten potwór jest okrutny...ale nadzieje i wiara umiera ostatnia...bedę walczyć o neigo.....
Życzę wam wszystkim siły,wytrwalosci i wiary ...
dziękuje i przepraszam za błedne wypowiedzi ale pisze przez łzy......

Offline

 

#12 2010-12-18 08:59:52

 samograj

Administrator

5574523
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 1035
WWW

Re: wznowa??co dalej

A.M.G.
Mimo, że jestem administratorem Koniczynki, coraz rzadziej tu zaglądam, bo.... coraz gorzej sobie radzę z czytaniem o tragedii innych - wszystko wraca i bardzo boli ;(

Wiem jedno... cokolwiek byśmy nie zrobili, jakakolwiek nie podjęli decyzję....zawsze będziemy sobie wyrzucać, że mogliśmy postąpić inaczej....
Co do terapii Gersona..... gdzieś wklejałam linka do strony, w której pewna Pani psycholog wprost mówi, że to PLACEBO!!!!!
To raczej wyjątkowo obrzydliwe NACIĄGANIE ludzi w kryzysie. Jak odnajdę tego linka to Ci wkleję.

Piękne, że wzięliście Ślub Kościelny.... taki sakrament na pewno daje jakieś umocnienie.... jest łaską bożą

Wiele razy na tym forum polemizowałam z Jerzym (delikatnie mówiąc)....... ma swoje przywary, niedoskonałości, trochę ludzi mi spłoszył, ale zobacz... zobaczcie jak Jego wiara owocuje!!!!!!

Bo nie chodzi o to, żeby mieć to co chcemy..... chodzi o to, żeby przyjmować to, co dla nas Bóg przygotował.....
Pełna zgoda na wolę Bożą powoduje, że jesteśmy bardziej opanowani, mamy świadomość, że KTOŚ SIĘ NAMI OPIEKUJE i... robi to NAJLEPIEJ .

Podam ciekawy przykład, w skrócie:
Urósł mi w uchu polip, który był tak duży, że przebił błoną bębenkową.... Decyzja lekarza: jak poczuje Pani coraz większy ucisk w głowie proszę natychmiast  przyjechać na oddział, będziemy operować.
I w czwartek wieczorem myślałam, że nie wytrzymam, miałam jechać, ale pomyślałam, że doczekam do ran, bo wtedy będę miała pewność, że będzie mój lekarz....
Zamknęłam się w łazience i... tam zaczęłam się żarliwie modlić----- w pewnym momencie pojawiła się w mojej wyobraźni BIAŁA KARTKA MOJEJ PRZYSZŁOŚCI - carte blanche..... Walczyłam chyba kilka godzin ze sobą, z Bogiem, aż w końcu powiedziałam zapłakana: PODPISUJĘ i oddaje resztę życia w Twoje ręce, Panie.

Zasnęłam nad ranem i jak to było postanowione pojechałam z Krzyśkiem do szpitala i... dopiero jak dotarłam na miejsce zorientowałam się, że nic mnie nie boli.
Usiadłam na jednym ze stanowisk laryngologicznych, pokazuję ucho, a lekarz mówi, że TUTAJ NIC NIE MA!!!!!!!

A ja mówię; JAK TO, PRZECIEŻ MAM ZDJĘCIE, PRZECIEŻ MAM PĘKNIĘTĄ BŁONĘ BĘBENKOWĄ..... zaraz ...to ja zatkam nos i dmuchnę, to może wylezie, bo zawsze wychodził jak się natężyłam.. NIE MA!!!!!
Zapytałam co w takim razie z błoną?
-"No, niestety musi Pani uważać, bo ona jest tak poszarpana, że nie zarośnie... wata w uszy, żadnego pływania itp....

Za tydzień dziecko mi zachorowało... pojechałam do tego samego szpitala... lekarz zbadał Ulę i poprosił mnie, żebym pokazała mu to moje DZIWNE UCHO!!!!
Zaglądnął..... jakiś zdziwiony, przedmuchał..jeszcze raz zajrzał i mówi :
"To dziwne.. myślałem, że ma pani w uchu wodę, a okazuje się, że to młoda delikatna błonka - UCHO ZARASTA!!!! NIESPOTYKANE!!!

Potem , gdy przychodziłam z dziećmi z każdym razem sprawdzał moje ucho....


Tyle
Niech każdy wyciągnie sobie sam wnioski

Ostatnio miałam problemy, bo po śmierci męża zbyt się zbuntowałam.....
Ale pora wrócić do TEGO, KTÓRY LECZY..........................................
JEMU ZAUFAĆ I WIERZYĆ, ŻE TO CO SIĘ WYDARZY JEST NAJLEPSZE!!!! CHOĆ CZASAMI TRUDNE....

Nie wiemy jak potoczyłyby się dalsze nasze losy.....  może coś by sie przytrafiło, co oddaliłoby nas bardzo od Boga...może spotkałaby nas jakaś większa tragedia, większe nieszczęście..... może zdrada, może wypadek, może jakaś kolizja z prawem , może np... nie zawinione spowodowanie czyjejś śmierci - jakiś wypadek komunikacyjny, który obciążyłby nasze sumienie i nie pozwolił normalnie żyć!!!! (wymyślam na prędce i... może bez sensu, ale.... chcę pokazać, że czasami śmierć jest ratunkiem przed czymś gorszym!!!!)

I dopóki oddając się w ręce Boga nie będziemy gotowi na to, w naszym mniemaniu, najgorsze rozwiązanie, wiążemy Bogu ręce, by mógł działać, BY MÓGŁ UZDRAWIAĆ!!!!

Takie jest moje zdani.... podkreślam...MOJE.... więc, jeśli kogoś uraziłam... z góry przepraszam

ŻYCZĘ OGROMNEJ UFNOŚCI!!!! I tobie A.M.G i Edit i innym

berni77 jeszcze nie poznałam... nie wiem z czym walczy

I bardzo proszę o wybaczenie, że jest mnie tutaj coraz mniej... ja swoje przeżyłam , przeżywałam odchodzenie wielu innych osób i..... już nie jestem w stanie ciągle do tego wracać.... ciągle przeżywać na nowo.

Muszę zamknąć ten rozdział....... Jak moje rany się zabliźnią, będę mogła być bardziej pomocna....
Teraz mam inne problemy.... znowu nie mam pracy, Gosia nadal się buntuje - muszę się na tym skupić.
Pozdrawiam
Anka


pozdrawiam, samograj 
Jeżeli nie znasz ojca choroby, pamiętaj, że jej matką jest zła dieta.

http://img118.imageshack.us/img118/4660/70793357ye1.jpg http://img300.imageshack.us/img300/7097/bannerpiesportretymalyia4.jpg http://img398.imageshack.us/img398/5507/ogarpolskimg6.jpg

Offline

 

#13 2010-12-18 09:14:25

 samograj

Administrator

5574523
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 1035
WWW

Re: wznowa??co dalej

Mam:

http://www.psycholog.alleluja.pl/tekst.php?numer=3615

Artykuł jest obszerny.... na samym dole jest:

Przegląd niektórych popularnych terapii alternatywnych.

a tam m.in. :

-Terapia Gersona (od nazwiska Maxa K. Gersona) polega na spożywaniu co godzinę tartych warzyw i owoców w celu skorygowania domniemanej nierównowagi fizjologicznej. Lewatywy kofeinowe mają pomóc w pozbywaniu się martwych komórek oraz toksyn. Choremu zaleca się również przyjmowanie dodatkowych dawek witamin i mikroelementów. Wiele niezależnie przeprowadzonych analiz poszczególnych przypadków wykazało, że skuteczność tej metody leczenia jest niedostrzegalna.


PRZEREKLAMOWANE... jak inne terapie, które wypisałam w temacie ZŁUDNA NADZIEJA!!!


pozdrawiam, samograj 
Jeżeli nie znasz ojca choroby, pamiętaj, że jej matką jest zła dieta.

http://img118.imageshack.us/img118/4660/70793357ye1.jpg http://img300.imageshack.us/img300/7097/bannerpiesportretymalyia4.jpg http://img398.imageshack.us/img398/5507/ogarpolskimg6.jpg

Offline

 

#14 2011-01-03 18:39:24

Edit

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-19
Posty: 119

Re: wznowa??co dalej

A.M.G. co u Was? Jak mąż?

Offline

 

#15 2011-01-04 13:33:16

berni77

Zarejestrowany: 2010-12-16
Posty: 28

Re: wznowa??co dalej

No właśnie, co u Was A.M.G?? Myślę o Was, jak sobie dajecie radę, jak się czujesz, jak mąż?

Offline

 

#16 2011-01-14 10:14:42

A.M.G

Zarejestrowany: 2010-12-10
Posty: 16

Re: wznowa??co dalej

witam was
Dawno sie nie odzywałam
Mąz jest na rehabilitacji w związku z niedowładem,niestety wsadziła go tam moja tesciowa na oddział gdzie leża obłoznei choryz ma godzine cwiczeń a potem leży biedny ...jestem u niego codzienie mam ok 30km,było to wbrew nam bo chciałam wozic męża co dizen na rehabilitacje 8km do innego miasta do przychodni na konkretną godzine ,gdzie równiez jest dobra opieka,mąż byłby z nami nie cierpiałby psychicznei,duzo daj mu bycie ze mna i córką,miałby kontakt z kudzmi itp...a tam jest sam...CIERPIE Z POWODU TEJ ROZŁĄKI ZE SZPITALA DO SZPITALA,NIE MOZEMY TEZ ZALATWIC LECZNEIA BO JEST TAM(TESCIOWA ZAPOMNIAŁA CHYBA ZE TO GLEJAK ZE NAJWAZNIEJSZE jest zajęcie sie chorobą a rehabilitacja jest wazna ale mozna to bylo pogodzic tak jak ja chcialam,mam zreszta z nimi małe spiecia przez przypadek usłyszałam jak tesciu nzawal mnei nienormalna nie jest mi lekko ale dam rade)....chcemy z męzem jechac do genetyka on dobiera chemie i sprawdze czy jest sens podawac dana chemie...poza tym uwazam ze zdrowa dieta typu terapie G nie jest przereklamowana,bo nikt od nas pieniedzy nei bierze za to działamy sami  a nie od dzis wiadomo ze zdrowe jedzeneijest bardzo wazne...powiem wam,ze mąz był 2mce na diecei  włąćznei ze zbieraniem lisci pokrzyw ,orzecha ito pił te koktajle,lewtywy i wiecie,ze wcześniej miła wątrobe w stanie masakrycznym po 2 mcach była jak u noworodka,ja nie wiem czy to pomorze na glejaka ale chce wierzyc ze tak ,przynajmiej nei zaszkodzi.....
My dopiero wczoraj otrzymalismy wynik histopatologiczny drugiego guza,tzn był on juz tydzien temu i wyszedł oponiak:O w szpitalu było wielkie poruszenie jak to możliwe ,zrobili jeszcze jednobadanie i potwierdizlo sie pierwsze,ze glejak..ale robili to w tym samym laboratorium ,nie chcąć zebysm,y zalatwili to sami,w poniedziałek pojade po próbki i przepadam je w poznaniu lub innym miescie...dziwna sprawa,ze wyszedl inny wynik...nie mam pojęcia tym bardziej ,że nasz znajomy lekarz po 1 operacji męża twierdził ze to nei moze być glejak ,ze go nei da sie tak całkowicie wyciąc jak u Rafała bo on jest jak drzewo itp...nie wiem...Rafał nabrał złudnej nadzieji ze to pomyłka ze ma oponiaka teraz znów się podłamała:(( Jadę zaraz po neigo na przepustke...będize z nai do poniedziałku ,bo jutro jedziemy na pogrzeb mojego dziadka,wiekowy człowiek,przeżył wiele....
Pozdarwiam was wszystkich mam nadzieje,ze ktos wymysli lekarstwo na to gówno
życze zdrowia siły wiary

Offline

 

#17 2011-01-14 20:20:18

IRENA-EWA

Gospodarz forum

Skąd: Baranowo k/Poznania
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 552
WWW

Re: wznowa??co dalej

Dzisiaj szczególny dzień A.M.G. - po wielokroć cytowany na tym forum Papież Jan Paweł II zostanie ogłoszony błogosławionym. By został świętym konieczny jest cud. Za Jego przyczyną do Bożego Miłosierdzia modliła się Irena-Ewa i Bóg Ją wysłuchał. Gdyby Jan Paweł żył, przytuliłby Ciebie z Rafałem do swojego serca. Jesteście sakramentalnym małżeństwem. Bądź ufna.
Jerzy.

Offline

 

#18 2011-01-28 12:29:31

A.M.G

Zarejestrowany: 2010-12-10
Posty: 16

Re: wznowa??co dalej

witam was...
Rafał w środe wrócił z rehabilitacji szczęśliwy,że jest w domu:)...ale chyba nie zdązyliśmy sie tym szczęsciem nacieszyć...Czy rehabilitacj pomogla nei widzę efektów zresztą gidzina ćwiczen to nieiwle więcej robiliśmy razem...bardzo boli hgo kręgosłup,biodra,nie wiem czy to wina niedowładu,czy ćwiczeń jakie zastosował pan rehabilitant na odcinek lędzwiowy...dziś rano rafał zwracal,coś stalo mu na żolądku...nie wiem czy to efekt wczoerajszego przejedzenia i tostów,które były na kolacje,czy może złapała wirusówke bo panowała na oddziale rehabilitacji czy być może coś gorszegooo...w każf=dym bąż razie mama zn ow zabrała RaAFAŁA NA ODDZIAŁ  nie wiem chyba wewnetrzny eby porobic badania...uwazam ze to bzdura ze powinnismy jechac do jakiegos specialisty....nie wiem co robic głupieje i tak bardzo się boje...

Offline

 

#19 2011-01-28 12:32:47

A.M.G

Zarejestrowany: 2010-12-10
Posty: 16

Re: wznowa??co dalej

zapomniałam wam powiedziec ,ze jestesmy zdani sami sobie,ze pani onkolog która tak bardzo namawiala rafała na chemie i wiele obiecywala gdyby cos nei zadzialalao umyła ręce ,powiedziała,że ona nam juz nie pomoże,ze skoro chemia pobudziła guza...obiecywala pomoc w gliwicach i mówila ze jest wiele innych metod a teraz nic.....mówila,ze guz został wyciety cały a neurochirurg wycioł bardzo głebokoi może nie nacieknie.......
czemu to tak jest

Offline

 

#20 2011-02-01 10:31:59

berni77

Zarejestrowany: 2010-12-16
Posty: 28

Re: wznowa??co dalej

A.M.G, nie wiem jak Cię pocieszyć... Przykro mi ogromnie. Mam nadzieje, że Mąż już jest w domu z Wami, że nie było to nic poważnego. Napisz co u Was.
Ja nieustannie trzymam kciuki i myślę o Was.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
weekend w Ciechocinku