Wczoraj byłam w Bieszczadach... na pogrzebie męża agaty1234 z glejaka - ojciec 3 dzieci, syn rodziców, którzy już stracili jedno dziecko....przegrał z glejakiem (skąpodrzewiak) po roku zmagań... gad przelazł przez spoidło wielkie na drugą półkulę i zaatakował pień mózgu... odszedł spokojnie... w ramionach żony...
39 lat....
Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie
Offline
I ja płomyczek modlitwy ślę
Offline